Gladys – powrót do zdrowia
Z radością pragniemy poinformować, że Gladys, dzięki wielkiemu zaangażowaniu niezawodnego lek. wet. Adama Morawieckiego czuje się zdecydowanie lepiej Łatwo nie było – codziennie kroplówki, masa leków, rehabilitacja. Mocno niesprzyjająca pogoda na dworze powodowała, że Gladys bardzo trudno się chodziło, nieustannie traciła równowagę, więc nasze spacery ograniczały się do przenoszenia jej z miejsca w miejsce. Ale w ubiegłą środę ruszyła – sama wyszła na taras, a następnie w miarę pewnym krokiem ruszyła pochodzić po śniegu. Nasza radość była ogromna. Do piątku Gladys zrobiła niesamowite postępy i obecnie radzi sobie bardzo dobrze. Jasne, zdarzają się jej zachwiania i czasami utraty równowagi, mamy jeszcze kłopoty z pełną kontrolą oddawania potrzeb fizjologicznych, gdy je musi przekrzywiać głowę, ale są to rzeczy, z którymi da się żyć i jeśli wszystko nadal będzie dobrze nasz psiak jeszcze trochę czasu z nami spędzi
Dziękujemy za wszystkie kciuki i ciepłe myśli
W tym czasie u nas w domu nastąpiły spore przegrupowania w stadzie, nasi młodzi gniewni chłopcy uznali, że skoro seniorka już nie ma siły ani ochoty rządzić w stadzie to pora zmienić zasady. Robi (border collie) sprytnie, ale bez żadnej agresji, poradził sobie z przejęciem roli lidera stada, a o dziwo niepozorny Uno (chart angielski) również postanowił skorzystać z okazji i popracować nad swoją pozycją. Te zmiany też potwierdzają nam, że wszyscy domownicy doskonale wyczuli, że Gladys zdecydowanie opadła z sił. Co na to Gladys? Czy degradacja z roli absolutnego lidera, któremu wystarczyło jedno spojrzenie by chłopaków doprowadzić do porządku i zaprowadzić spokój, jej przeszkadza? Pewnie powiecie, że to niesprawiedliwe. Stado psów funkcjonuje jednak na zupełnie innych zasadach, niż wyobrażenie ludzi. Osłabiona Gladys walczy teraz o swoje zdrowie i sprawność i nie w głowie jej praca nad swoją pozycją w stadzie, zatem w żaden sposób poszkodowana nie jest, co więcej niejako „zdjęto” z niej odpowiedzialność, która na ten moment jest już ponad jej siły. Psy doskonale wiedzą co robią, i mimo, iż wydaje nam się to niesprawiedliwe ma duży sens i logikę. Ważne, by obserwować ten proces, jednak niekoniecznie w nim przeszkadzać, bo interakcja człowieka spowoduje tylko niepotrzebne konflikty. Co będzie dalej i jak potoczy się układ sił w naszym domowym, jakby nie było całkiem sporym, bo 4 -psiowym, stadzie, zobaczymy, cieszymy się jednak, że wszystko odbywa się spokojnie i bardzo metodycznie. A nasza 15-letnia Gladys zbiera siły, aby wiosną móc znów pobiec po piłkę, którą kocha ponad wszystko – może trochę wolniej, może mniej stabilnie, ale jeszcze ciągle z nami. Tak, jak na zdjęciu poniżej sprzed dwóch lat…